Afleveringen

  • Gdy jakaś sytuacja się powtarza, to w którymś momencie łatwo przewidzieć jej dalszy ciąg. Wyłania się scenariusz - schemat odzwierciedlający dane doświadczenia. Ale scenariusz to nie tylko kolejne sceny. To również postaci, które pojawiają się na scenie. I tak do schematów dołączają tryby, czyli stany, w jakie przełączamy się gdy schemat budzi się z uśpienia.

    W scenariuszu na uwikłane relacje pojawia się kilka typowych trybów. I to właśnie o nich jest ten odcinek. Jakie to tryby? Po pierwsze ktoś wikła. Po drugie - ktoś jest wikłany. To już dwie postaci. Co dalej? Trzeba sobie jakoś w tym uwikłaniu poradzić, żyć i funkcjonować. To już przynajmniej jedna, dodatkowa postać. Dodajmy do tego jeszcze jeden element. Uwikłanie zawsze w jakiś sposób godzi w autonomię. A jak coś godzi w naszą autonomię, to czujemy złość. Zatem kolejna postać się złości. Ale taka złość może rozsadzić uwikłaną relację. Potrzebujemy więc jeszcze jednej postaci, żeby tę złość jakoś rozpuścić. I oto mamy cały kolektyw.

    Jeśli chcesz poszerzyć swoją wiedzę, to sprawdź poniższe linki:

    Przepraszam, pan w jakim trybie? - jeden z odcinków drugiego sezonu, w którym szerzej opowiadam o trybach schematów.Tryby schematów – taniec do melodii z przeszłości - tu z kolei również opowiadam o trybach, tyle że tym razem w formie tekstu.Uległy Poddany / Uległa Poddana - a to główna z postaci w naszym kolektywie. Bez niej trudno tkwić w uwikłaniu.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Kto może utknąć w uwikłanej relacji? Ktoś, kto ma do tego odpowiednie wzorce. Te wzorce nie biorą się z powietrza ani nie przychodzimy z nimi na świat. Podstaw wzorców bycia w relacjach uczymy się bardzo wcześnie w życiu, głównie w relacji z najbliższymi osobami. I tu prawidłowość jest prosta: w zdrowych relacjach tworzą się zdrowe wzorce. W uwikłanych takie, które zawierają w sobie elementy uwikłanych relacji.

    Te wzorce to oczywiście wczesne schematy. Z doświadczeń uwikłania w dzieciństwie zwykle rozwija się pewien typowy dla takiej emocjonalnej historii zestaw. Głównym schematem jest wtedy uwikłanie/nie w pełni rozwinięte ja. Schemat, który budząc się z uśpienia powoduje, że mamy odruch zbyt silnego angażowania się w daną relację. Towarzyszy mu deprywacja emocjonalna - schemat który sprawia, że czujesz że twoje potrzeby są nieważne dla innych. Deprywacji jako "nakładki" mogą towarzyszyć dwa kolejne: samopoświęcenie oraz roszczeniowość/wielkościowość.

    Co jeszcze może utrwalić się w schematach? Zapis tych doświadczeń, które sprawiają, że autonomia staje się dla dziecka zbyt kosztowna. Te doświadczenia mogą utrwalić się w schematach opuszczenia/niestabilności więzi i/lub nieufności/skrzywdzenia. Do nich również może pojawić się "nakładka" w postaci schematu podporządkowania się.

    Sprawdź poniższe linki. Znajdziesz tam więcej informacji o wymienionych tu schematach:

    Czym są wczesne schematy?Uwikłanie/Nie w pełni rozwinięte JaDeprywacja emocjonalnaSamopoświęcenieRoszczeniowość/WielkościowośćOpuszczenie/Niestabilność więziNieufność/SkrzywdzeniePodporządkowanie się

    Trochę tego jest, nieprawdaż?

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Zijn er afleveringen die ontbreken?

    Klik hier om de feed te vernieuwen.

  • Uwikłanie to taki rodzaj relacji, w których emocjonalne więzi stają się więzami. W uwikłanych relacjach trudno poczuć się jednocześnie bezpiecznie i swobodnie. I to jest właśnie główna różnica między relacjami zdrowymi, a tymi uwikłanymi. W uwikłanych albo musisz zrzec się swojej autonomii żeby kupić sobie w ten sposób bezpieczeństwo. Albo wybierasz autonomię i ponosisz za to emocjonalny koszt w postaci lęku czy poczucia winy.

    Piąty sezon będzie o uwikłaniu. W tym odcinku opowiadam o tym, czym jest uwikłanie i jak jego korzenie z dzieciństwa mogą wpływać na bieżące życie. W dalszych powiem więcej o psychologicznych mechanizmach stojący za uwikłaniem, by w ten sposób dać trochę wiedzy i narzędzi, które - mam nadzieję - tym uwikłanym pomogą się odwikłać. Przeciąć więzy i budować zdrowe więzi.

    Jeśli chcesz dowiedzieć się już teraz nieco więcej o poruszanych przeze mnie kwestiach, to sprawdź poniższe linki:

    Relacje od kuchni, czyli jak robić to dobrze - o potrzebach emocjonalnych na kontinuum od autonomii i wyrażania siebie do przywiązania. Dużo będzie w tym sezonie na ten temat.Złość, strach i bunt dwulatków - czwarty odcinek poprzedniego sezonu, w którym mówię więcej o roli autonomii w rozwoju oraz o emocjach pojawiających się wtedy, gdy ktoś nam tę autonomię próbuje ograniczyć.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Sezon o emocjach już prawie skończony. Pozostał jeszcze tylko ten jeden, ostatni odcinek. A w nim najpierw zbiorę w całość i krótko opowiem o tym, co działo się w poszczególnych odcinkach. Ale to nie wszystko. Przygotowanie tego sezonu było dla mnie (i nie tylko dla mnie) największym wyzwaniem z dotychczasowych czterech. Czemu? To już sprawdź samodzielnie, słuchając go.

    Poniżej zamieszczam listę poszczególnych odcinków tego sezonu z krótką informacją co w nich znajdziesz:

    Instrukcja obsługi emocji - ogólnie o tym, czym są emocje i dlaczego warto się nimi zajmować.Dzikość serca 40 plus - jak emocje mają się do tak zwanego rozumu i o co chodzi z intuicją.Historia pełna emocji - jak tworzy się, a następnie jak na nas wpływa nasza emocjonalna historia.Złość, strach i bunt dwulatków - o emocjach, które dodają nam energii: złości i strachu. Oraz o tym, jak kształtuje się i rozwija nasze poczucie autonomii.Smutna sprawa - o smutku, czyli emocji kradnącej energię, ale również mającej prospołeczne działanie.Wstręt a sprawa polska - o wstręcie, który okazuje się być typowo ludzką emocją. I działać nie tylko w stosunku do tego, co fizyczne, ale również do idei i postaw.Raport komisji do spraw traum - kiedy mamy do czynienia z doświadczeniem traumatycznym. Jak traumy wiążą się z pamięcią, emocjami. Oraz jak sobie pomóc mając za sobą takie doświadczenie.Przepięcie w czułej sieci - o stresie, trosce i relacjach. Choć miało być tylko o odłączaniu się od emocji.Trzy kroki do normalności - jak zdrowo podchodzić do emocji.

    Robota zrobiona. Wracam jesienią 2024 z sezonem o uwikłaniu.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • W tym odcinku postawiłem sobie za cel opowiedzieć czym jest zdrowe podejście do emocji. I jak to z celami czasem bywa łatwiej je sobie postawić, niż potem zrealizować. No bo jak coś działa dobrze, to działa. Nie trzeba się nad tym zastanawiać. I wtedy wpadł mi do głowy pewien prosty pomysł. Opowiem o tym jak wychować zdrowe emocjonalnie dziecko. Wyjdzie na to samo, a będzie dużo prostsze do opisania.

    Zatem jak to zrobić? Moim zdaniem kluczem do tego są trzy kwestie:

    nazwać emocję, którą właśnie przeżywa,uprawomocnić ją, czyli powiedzieć że ta emocja jest okej i że można to czuć,i ostatnie - najszersze - umieścić ją w kontekście. Bo dzięki temu łatwiej będzie zrozumieć jej przyczyny. Ale też łatwiej będzie wybrać takie zachowanie, które też będzie zdrowe i adekwatne.

    Brzmi całkiem prosto. Ale jak wejdziemy w niuanse, staje się nieco bardziej złożone. Ale to sprawdź już słuchając odcinka.

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej na temat Wewnętrznego Dziecka i innych aspektów naszego Ja, sprawdź tekst o tym, czym są tryby schematów. Możesz też wrócić do trzeciego sezonu LTM. Praktycznie cała jego treść jest rozszerzeniem tego, o czym opowiadam w tym odcinku. W końcu to był sezon o budowaniu i wspieraniu swojej zdrowej części. A to właśnie ona robi te wszystkie kroki.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Nasz mózg to sieć. I nasze relacje to sieć. Pierwsza składa się głównie z komórek nerwowych i połączeń między nimi. Druga - z konkretnych osób i połączeń między nimi. I to, co dzieje się w jednej sieci, od razu przekłada się na to, co dzieje się w tej drugiej. Bardzo dobrym przykładem na to są emocje. Potrafimy się nimi dzielić i zarażać. Ale też potrafimy mocno przeżywać to, co dzieje się w relacjach. Nasz stan emocjonalny przekłada się na relacje. Nasze relacje przekładają się na nasz stan emocjonalny.

    I tu wkraczamy w moją schematową domenę. Nasz sposób funkcjonowania w relacjach oraz zdolność do radzenia sobie z różnymi "przepięciami", czyli potencjalnie trudnymi sytuacjami, nie bierze się z powietrza. Uczymy się tego przez całe życie, ale kluczowe są najwcześniejsze lata. To wtedy w naszym mózgu tworzą się zręby funkcjonowania w relacjach. Uczymy się pewnego bazowego sposobu przeżywania innych - jako źródła ukojenia bądź też jako źródła frustracji. Na tym najbardziej podstawowym, biochemicznym poziomie, ludzie stają się dla nas źródłem oksytocyny bądź kortyzolu. Oksytocyna to więź i bliskość. Kortyzol to stres i napięcie.

    I tu się zatrzymam, bo inaczej opiszę cały odcinek. A jest on przecież po to, żeby go posłuchać. I do tego zapraszam.

    O wspominanych przeze mnie w odcinku trybach radzenia sobie możesz więcej poczytać tutaj:

    tryb odłączenia od emocjitryb samoukojenia

    W obu tych tekstach znajdziesz nie tylko opisy działania obu tych trybów, ale też więcej informacji na temat stojących za nimi historii oraz powiązanych z nimi schematów.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Tematem odcinka jest trauma, czyli skrajnie przykre przeżycie, po którym trudno wrócić do równowagi. Temat, który dobrze znam, bo zajmowałem się nim latami. I przez to też temat, o którym trudno mi się mówi, bo za wiele rzeczy przypomina się po drodze. Ale tak to już jest z traumą. Jak masz ją w swojej historii, to jeszcze na długo będziesz czuć rozchodzące się od niej emocjonalne fale.

    Kiedy zaczynałem swoją terapeutyczną ścieżkę mało jeszcze było w Internecie ogólnodostępnej wiedzy o traumie. Teraz mamy mnóstwo przydatnych źródeł i podręczników. Dlatego, żeby nie bić piany powtarzając rzeczy łatwe do znalezienia gdzie indziej, skupiłem się tu tylko na trzech kwestiach. Przede wszystkim chciałem pokazać jak subiektywne jest to doświadczenie. A potem skupić się na tym, jak działa nasza pamięć. To w moim poczuciu bardzo ważne, ponieważ jak to złapiesz, wtedy łatwo jest zrozumieć co się po traumie dzieje w głowie i w ciele. A trzecia rzecz to tak zwane okno terapeutyczne, czyli umiejętność utrzymania emocji na takim poziomie, który pozwoli zrobić porządek w pamięci i wrócić do równowagi.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Jakże miłe byłoby życie w bezpiecznym świecie, pełnym przyjemnych smaków i zapachów! Ten, w którym żyjemy, taki jednak nie jest. Dlatego ewolucja wyposażyła nas we wstręt. Emocję służącą przede wszystkim temu, żeby się nie zatruć. I tu zaczyna się cała zabawa. Bo jak wgłębić się w szczegóły, to okazuje się że wstręt to wirtualna nakładka na obrzydzenie.

    O co w tym chodzi? Obrzydzenie to pierwotna emocja, którą przeżywamy podobnie jak inne ssaki. Gdy do nozdrzy dociera jakaś straszna woń, lub - co gorsza - czujesz podły smak w ustach, wtedy pojawia się obrzydzenie. Marszczysz nos, podnosi ci się górna warga, wysuwa język. Przekaz jest prosty: masz kontakt z czymś toksycznym! Pozbądź się tego z ust! Uciekaj z miejsca skażenia! I dzięki temu ludzie pierwotni nie zjadali zgniłego mięsa oraz stronili od bagien i wulkanów, gdzie czuć było siarkowodór i inne równie (nie)atrakcyjne wonie.

    Ale nasza ludzka ewolucja poszła krok dalej. Wydaje się, że jesteśmy jedynym gatunkiem, który potrafi wygenerować reakcję obrzydzenia za pomocą wyobraźni. I to jest właśnie wstręt. Wspaniałość i wyjątkowość naszego gatunku przejawia się między innymi w tym, że potrafimy sobie coś obrzydzić nie mając z tym nawet kontaktu. Efekt? Łatwiej przetrwać i powielić geny. Ale łatwiej też bać się obcych. Albo czuć do nich nienawiść. Nie dlatego, że są obcy. Ale dlatego, że jako gatunek mamy też zdolność do przeżywania wstrętu wobec postaw i ideologii.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Smutna sprawa ze smutkiem jest taka, że jest on mało lubianą emocją. No bo kto lubi czuć smutek? Większość z nas od niego stroni i go unika. Tymczasem smutek to bardzo potrzebna emocja. Gdy coś nieodwracalnie zmienia się w naszej rzeczywistości, smutek pozwala zaadaptować się do tego. Gdy życie znacząco, i to w dodatku na minus, różni się od naszych oczekiwań, pomaga się urealnić i przyjąć poprawkę na rzeczywistość. Smutek jest nam po prostu niezbędny.

    Podobnie niezbędna jest nam żałoba. Ta pojawia się nie tylko w odpowiedzi na czyjąś śmierć, ale także w innych sytuacjach, kiedy dociera do nas, że coś się kończy bądź trwale zmienia. Żałobę możemy przeżywać po rozstaniu, utracie sprawności i w wielu jeszcze innych sytuacjach. I - jak się nad tym głębiej zastanowić - kryzys wieku średniego również jest formą żałoby.

    Czego nie znajdziesz w tym odcinku? Mnóstwa rzeczy, które samoistnie się tu nasuwają. Nie będzie o depresji. Nie będzie o fazach żałoby opisanych przez Elisabeth Kübler-Ross. I o wielu jeszcze innych rzeczach też nie będzie. Będzie o smutku - czym jest, po co go w ogóle mamy. Będzie o tym, jak możemy nauczyć się niezdrowych sposobów radzenia sobie z nim. A także o tym, jak to się robi w zdrowy sposób.

    W odcinku nawiązuję do poprzedniego sezonu i "Poprawki na rzeczywistość". Opowiadam tam o podobnych rzeczach, choć z nieco innej perspektywy.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Złość i strach to emocje, które towarzyszą nam od dawna. Zarówno w sensie ewolucyjnym, jak i naszej indywidualnej, osobistej historii. Ewolucyjnym, ponieważ są dużo starsze od naszego gatunku. A jeśli chodzi o naszą indywidualną historię, to złość i strach są emocjami, które pojawiają się bardzo wcześnie w naszym emocjonalnym rozwoju. Tak wcześnie, że ich zdolność do przeżywania zyskujemy szybciej, niż świadomość tego, że jesteśmy odrębnymi istotami. A gdy wreszcie ta świadomość się pojawia, wtedy złość już tam jest. Efekt to słynny bunt dwulatków.

    Jak na ten bunt reagują rodzice? Bardzo różnie. A wybrany przez nich sposób dopisuje do pierwotnej złości różne wtórne emocje. W ten sposób możemy nauczyć się bać własnej złości, wstydzić się jej czy przeżywać poczucie winy dlatego, że ktoś jest jej świadkiem. Czasem możemy też nauczyć się kojarzyć ją z poczuciem satysfakcji. Scenariusze są różne.

    A co ze strachem? Ten potrafi robić z nami bardzo podobne rzeczy co złość. Z perspektywy tego, co dzieje się w naszym ciele, te emocje są niemalże identyczne. Obie wiążą się z energetycznym kopem. I obie zapraszają do szybkiego działania. Jak to się dzieje? To sprawdź już sam/sama słuchając odcinka. A jeśli chcesz pogłębić poruszane w odcinku tematy, możesz sprawdzić również poniższe:

    Dlaczego łatwiej się zestresować, niż zrelaksować? - tekst, w którym piszę o działaniu układu współczulnego.Pakiet z sawanny w XXI wieku – o reakcjach na zagrożenie - to z kolei tekst o różnych reakcjach na zagrożenie, które dzielimy ze światem zwierząt.Prywatne wszechświaty - pierwszy odcinek LTM i zarazem informacja o tym, jak w procesie socjalizacji (czyli uczenia się ludzi i bycia z ludźmi) do pierwotnych emocji mogą się "dowiązywać" różne wtórne.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Jak się ze sobą czujesz? Lubisz się, czy wprost przeciwnie? To, jak się ze sobą masz, wynika przede wszystkim z twojej emocjonalnej historii, a nie z jakichś obiektywnych przesłanek. Taki to już nasz ludzki urok. Dużo bardziej liczy się nie to, co się obiektywnie dzieje, ale to, jak to przeżywamy.

    A przeżywamy praktycznie od początku. Zanim minie pierwszy rok życia rozwijamy w sobie zdolność do przeżywania emocji pierwotnych. Takich jak złość, radość, smutek, wstręt, zaskoczenie czy strach. Potem, w drugim roku życia, zaczynamy orientować się, że jesteśmy odrębnymi jednostkami. I wraz z tym odkryciem zaczynamy przeżywać emocje wtórne, jak na przykład wstyd czy duma.

    Pierwotne emocje zależą przede wszystkim od tego, co dzieje się bezpośrednio wokół nas. Złościsz się, bo ktoś narusza twoje granice. Smucisz się, bo znika jakiś ważny element twojego świata. Reagujesz wstrętem, bo coś ma paskudny smak czy zapach. I tak dalej. Z wtórnymi jest inaczej. Te zależą od kontekstu. Czyli na przykład od tego jak ktoś reaguje na to, że się złościsz czy smucisz. W ten sposób do pierwotnych emocji szybko zaczynają dołączać wtórne. I tu zatrzymam się z opisem. Jeśli brzmi ciekawie, zapraszam do posłuchania. A gdy już to zrobisz, możesz jeszcze sięgnąć do odcinka "Emocjonalne sklejki", w którym opowiadam o podobnych mechanizmach.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Pod tym przewrotnym tytułem kryje się opowieść o dwóch aspektach naszej psychiki. Bo my, ludzie, nie jesteśmy w środku monolitem. Mamy w sobie różne części. W pewnym uproszczeniu mogę powiedzieć, że innymi częściami mózgu przeżywamy, a innymi analizujemy. I to są właśnie te aspekty, które pojawiają się w tytule i o których będzie dzisiejszy odcinek

    Dzikość serca to te części naszego mózgu, które są powiązane z przeżywaniem emocji, doznaniami z ciała i szybkim reagowaniem. Niekiedy tak szybkim i tak podlanym emocjami, że dzikość serca może prowadzić nas do podejmowania decyzji, których potem żałujemy. Jeśli wyobrazisz sobie, że masz w środku nastoletnią część, która walczy o autonomię kierując się przy tym impulsywnością niesioną na falach hormonalnych burz, to będzie to całkiem bliski opis działania tego aspektu naszej psychiki.

    40 plus to z kolei ta część, która próbuje naszego wewnętrznego nastolatka czy wewnętrzną nastolatkę pokierować tak, by nie zrobiła sobie (lub innym) krzywdy. Jest niczym inżynier Karwowski z popularnego niegdyś "Czterdziestolatka". Analizuje, planuje, wyciąga wnioski. I, co w wielu sytuacjach może być kluczowe, hamuje impulsywne reakcje.

    Co sprawdza się w życiu? Złoty środek, w którym Karwowski pozwalając dzikości serca na odrobinę szaleństwa i autonomii dba jednocześnie o to, by nie było to zbyt kosztowne. Jak tego środka szukać? I co dzieje się, gdy któraś ze stron dominuje? O tym już nie będę pisać, zachęcam do posłuchania :)

    Jeśli chcesz dowiedzieć się nieco więcej o omawianych w tym odcinku kwestiach, sprawdź tekst "Umysł, decyzje i zdrowy rozsądek", w którym piszę o działaniu wspominanych tutaj dwóch systemów. Możesz też posłuchać odcinka "Druga runda". Jest tam trochę o tym, jak dogadać się gdy emocje poniosą nas za bardzo.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Mamy je wszyscy, choć nie zawsze umiemy je rozpoznać.

    Im są intensywniejsze, tym trudniej trzeźwo myśleć i tym trudniej podejmować zdrowe decyzje.

    Emocje. Możemy się w nich zatracić, możemy próbować od nich uciec, możemy robić różne dziwne rzeczy z nimi związane, a one i tak będą pojawiać się w naszym życiu. Dlatego lepiej podejść do tego na spokojnie i poznać ich instrukcję obsługi.

    Czwarty sezon LTM będzie poświęcony emocjom. W kolejnych odcinkach opowiem o tym, jak wpływają na trzeźwe myślenie oraz podpowiem kilka rzeczy na temat tego, jak z nimi żyć. Mam nadzieję, że taka wiedza ci pomoże. A jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.

    Zapraszam do słuchania. I tradycyjnie już ostrzegam. To będzie psychologiczny slow food. Nie nagrywam tego po to, żeby było miło. Nagrywam, żeby coś zmienić. A zmiana wymaga wysiłku. Wchodzisz w to?

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Trzeci sezon powstawał w bardzo specyficznym czasie. Pierwszy odcinek nagrywałem w dzień po wyborach. Poprzedni, dziewiąty, w dniu zmiany rządu. LTM jest o ludziach, nie o polityce. I w tych ludziach widziałem mnóstwo napięcia gdy rozpoczynałem nagrywanie trzeciego sezonu. Ostatnie kilka lat mocno nas przeczołgały. I jeszcze bardziej uwypukliły dwie rzeczy. Pierwsza, to że jest w nas mnóstwo podziałów. Druga, to że wciąż potrafimy jednoczyć się wobec jakiejś wspólnej idei.

    Z tego typu rozważań zrodził mi się w głowie pomysł, żeby nagrać sezon właśnie o tym, czego potrzebujemy, by móc zdrowo żyć. A potem zacząłem wcielać ten pomysł w życie. Od siebie dodam, że z trzech dotychczasowych sezonów przygotowywanie tego było dla mnie najbardziej wymagające. Nie chodzi o treści, ale o znalezienie czasu. Kończę sezon i zabieram się za spłacanie tego czasowego długu, który zaciągnąłem u mojej rodziny. A potem zabieram się za przygotowanie kolejnych dwóch, które pojawią się w 2024 roku. Zacznę wiosną od sezonu poświęconego emocjom. A na jesień zaplanowałem sobie sezon o uwikłaniu. Ale najpierw regeneracja...

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Dobrze jest być na fali. Radzić sobie w życiu i mieć satysfakcję z tego, co się w tym życiu robi. Jeszcze lepiej, gdy klimat wokół sprzyja nam i naszym wartościom. Wtedy łatwo poczuć, że to wszystko ma sens. Ale oczekiwania oczekiwaniami, a życie toczy się własnym torem. Niekiedy zdarza się w nim coś poza naszą kontrolą. Nadchodzą mroczne czasy...

    Im dłużej trwają mroczne czasy, tym więcej kosztuje dalsze podążanie własną ścieżką. Im ten mrok gęstszy, tym łatwiej potknąć się w nim i upaść. Dlatego na mroczne czasy potrzebujemy światełka. To światełko to poczucie sensu i nadzieja. Obie te rzeczy razem dają nam motywację do tego, by nadal walczyć i zależnie od sytuacji albo wciąż realizować swoje wartości, albo po prostu starać się przetrwać.

    Ten odcinek jest o tym, czym jest poczucie sensu i nadzieja. Nie jest natomiast o tym, jak tych rzeczy szukać. To już indywidualne zadanie każdego i każdej z nas. Wspominam w nim o dwóch książkach, które nie są poradnikami, ale bardzo mocno dają do myślenia:

    "Pięć lat kacetu" Stanisława Grzesiuka"Człowiek w poszukiwaniu sensu" Viktora Frankla

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Jedną z naszych ważnych, ludzkich potrzeb jest potrzeba więzi i przynależności. Za tą potrzebą stoi historia naszego gatunku. Mówiąc ładnie: człowiek to istota społeczna. Mówiąc bardziej wprost: człowiek to zwierzę stadne. I ta nasza społeczna, stadna natura wiąże się z tym, że mamy różne odruchy i zachowania służące temu, żeby przynależeć.

    To, jakimi osobami jesteśmy, to nie tylko natura, ale też historia. W zależności od tego, jaka jest ta nasza, robimy z potrzebą przynależności różne rzeczy. Są osoby unikające ludzi, bo choć ich potrzebują, to dawne doświadczenia sprawiły, że się ich boją. Są takie, które gotowe są odłożyć własne potrzeby na bok i działać na rzecz swojego stada. Są i takie, które mogą robić różne rzeczy na pokaz, byleby tylko zaimponować, przyciągnąć uwagę, pokazać się jako ktoś atrakcyjny. A tym samym wart tego, by tworzyć z nim czy nią relację.

    W każdym z tych scenariuszy brakuje zdrowej równowagi. Co w takim razie jest zdrowe? Umiejętność tworzenia atmosfery życzliwości. I płynąca z serca chęć, by taką atmosferę tworzyć. I o tym właśnie jest ten odcinek.

    Poniżej znajdziesz linki do tekstów o schematach, o których wspominam w tym odcinku:

    SamopoświęcenieDeprywacja emocjonalna

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Dorosłość wiąże się z tym, że więcej nam wolno. Ale także z tym, że przybywa nam różnych zobowiązań. I żeby zdrowo w tej dorosłości funkcjonować, potrzebujemy mieć w sobie gotowość do podejmowania zobowiązań oraz przyjmowania związanych z tym konsekwencji. Nawet tych nieprzyjemnych. Dorosłość daje nam na przykład prawo do tego, by legalnie kupić sobie alkohol i równie legalnie się nim upić. Ale to dojrzałość będzie określać na ile i w jaki sposób będziemy z tych dorosłych przywilejów korzystać. Bo dorosłe życie to nie tylko zabawa, ale też odpowiedzialność.

    To, na ile odpowiedzialnie potrafimy żyć, wiąże się w dużej mierze z naszą historią. Optimum jest wtedy, gdy ktoś pozwala nam, adekwatnie do wieku i możliwości, przyjmować konsekwencje naszych wyborów. Jak wtedy, gdy jako pięciolatek wybieram bawić się dłużej na boisku, a potem rozpaczam, bo nie starczyło mi już czasu na oglądanie bajek w telewizji. Jeśli ktoś na mnie nakrzyczy w takiej sytuacji, wtedy nauczę się, że odpowiedzialność jest czymś trudnym do udźwignięcia. Jeśli pozwoli mi na obejrzenie bajek, nauczę się, że to inni mają wziąć na siebie odpowiedzialność za moje wybory.

    Zdrowe wychowanie pozwala nam nie tylko żyć odpowiedzialnie, ale też oddawać innym odpowiedzialność za coś, co jest w ich, a nie naszej gestii. Z tak rozumianą odpowiedzialnością wiąże się jeszcze jedna ważna rzecz. To poczucie sprawczości, czyli tego, że mamy wpływ na nasze życie. A to niezwykle ważna rzecz. Od niej bowiem zależy to, czy to my będziemy kierować swoim życiem, czy też kierownicę przejmie kto inny.

    W odcinku odnoszę się do Alberta Bandury i jego teorii społecznego uczenia się. Tu znajdziesz link do artykułu w Wikipedii, który w prosty sposób objaśnia o co w tej teorii chodzi:

    Teoria społecznego uczenia się – Wikipedia, wolna encyklopedia

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Wolność słowa to temat budzący wiele emocji. Zdrowo rozumiana wolność słowa wymaga bowiem wypowiadania się w taki sposób, który pozwala mi jednocześnie wyrażać siebie i nie jest przy tym obraźliwy czy raniący dla innych. I tu się ujawnia potencjał do sporu. Są bowiem osoby, które bardzo łatwo poczują się zranione. Są również i takie, które zasłaniając się wolnością słowa i swobodą wypowiedzi będą głosić treści raniące dla innych. I jednocześnie głośno protestować gdy ktoś zwróci im na to uwagę.

    To dzieje się nie tylko w skali makro, ale również w tej naszej, codziennej. W domu, pracy, szkole, komunikacji miejskiej możemy zetknąć się z mnóstwem sytuacji, w których ktoś pozwala sobie w wypowiedziach na zbyt wiele. Ale jeszcze więcej jest sytuacji, gdy ktoś po prostu nie wypowiada się. Przyczyn może być mnóstwo: poczucie, że nie ma się nic wartościowego do powiedzenia. Obawa przed jakimiś konsekwencjami ze strony innych. Chęć zbudowania jakiegoś pożądanego w danej grupie wizerunku. I tak dalej.

    Jedną z ważnych kompetencji naszej zdrowej części jest umiejętność stawania w obronie siebie i swoich przekonań. Nawet jeśli komuś się to nie podoba. Taka zdrowa umiejętność wymaga też robienia tego w sposób, który nie zrani innych. I o tym właśnie jest ten odcinek.

    Nie chcę tu nikogo uczyć asertywności czy empatii. Nie o to chodzi. Chcę pomóc lepiej zorientować się, jak ty sam czy sama masz. A skąd Breżniew z Honeckerem na grafice? To już sprawdzisz słuchając.

    Możesz też sprawdzić poniższe teksty:

    Relacje od kuchni, w którym piszę o tym, jak szukać zdrowej równowagi między wyrażaniem siebie a troską o ważne osoby.UFO i zdrowa komunikacja to z kolei opis bardzo prostej, a jednocześnie bardzo przydatnej umiejętności wyrażania swoich uczuć i oczekiwań względem innych.

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Tożsamość to duży i ważny temat, nawet jeśli na co dzień się nad nią nie zastanawiamy. Poczucie tożsamości definiuje to, jak przeżywamy siebie. Jeśli jest stabilne, wtedy niezależnie od okoliczności wiemy, kim jesteśmy. Jakie są nasze wartości, historia, mocne strony i wrażliwe miejsca.

    Nasza tożsamość to baza do mnóstwa decyzji, jakie podejmujemy w codziennym życiu. Odzywa się w sytuacjach prozaicznych, jak na przykład ta czy dany krój spodni "jest mój". Odzywa się także w sytuacjach większego kalibru, gdy podejmujemy ważne decyzje mając poczucie, że robimy to w zgodzie z sobą. Bądź też, że dana decyzja jest wymuszona okolicznościami, bo my sami czy same normalnie się tak nie zachowujemy.

    Wszelkie takie "moje spodnie" i "czuję się w tym jak przebieraniec" oraz "jedynie słuszne decyzje" i "normalnie nigdy bym się nie zdecydował_a" to przejawy tego, jak nasza tożsamość stanowi bazę dla podejmowanych decyzji i dokonywanych wyborów.

    Tożsamość zaczyna tworzyć się bardzo wcześnie, w drugim roku życia. Jest wtedy bardzo krucha. Zależnie od tego, czego wtedy doświadczamy, z wiekiem może stać się coraz bardziej stabilna. Albo coraz bardziej chwiejna, jeśli ktoś wywierał na nas zbyt silny wpływ. A chwiejna tożsamość przekłada się na chwiejność w ogóle - w uczuciach, wyborach, decyzjach i tym, jak się nich potem rozliczamy. Dlatego dobrze wiedzieć jak się ma ta nasza.

    Z kwestią tożsamości bardzo silnie wiąże się schemat uwikłania. Zapraszam cię do lektury jego opisu:

    Schemat uwikłania/nie w pełni rozwiniętego Ja

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.

  • Wyobraź sobie, że rozmawiasz z kimś, kto jest stronniczy. Nie mając pełnego obrazu sytuacji szybko coś sobie zakłada. A potem tego nie weryfikuje, tylko zaczyna udowadniać, że tak właśnie jest. Robiąc to zdaje się widzieć tylko to, co pasuje pod tezę. A resztę informacji odrzuca. Na ile wiarygodna będzie dla ciebie taka postać i kreowana przez nią rzeczywistość?

    Tak właśnie działają nasze mózgi. Są leniwe i stronnicze. Leniwe, bo szybko tworzą jakąś opinię i potem jej nie weryfikują. Stronnicze, bo mając jakąś opinię zaczynają preferować informacje pasujące to danej tezy i ignorować resztę. Nasze mózgi zniekształcają rzeczywistość. A rzeczywistość ma to gdzieś... Dlatego jeśli chcemy zdrowo funkcjonować, potrzebujemy wziąć na to poprawkę. Wyobrazić sobie na przykład, że mamy w głowie prywatny kanał informacyjny. A potem zadać sobie kilka pytań. Jaki przekaz dostaniemy oglądając ten kanał? Czego się z niego nie dowiemy?

    Ten odcinek jest o tym, jak wziąć poprawkę na rzeczywistość. Jeśli zaciekawi cię jego treść, to zapraszam też do zgłębienia "zabytkowych" rejonów Psychowiedzy i poczytania tekstów o zniekształceniach myślenia. Mają już prawie 10 lat, ale to akurat ten kawałek wiedzy, który nie ma terminu przydatności do spożycia:

    Zniekształcenia myślenia, czyli jak nieświadomie sami siebie nakręcamy

    Podoba Ci się to, co robię?

    Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej bądź wesprzeć moją pracę – sprawdź mój profil na Patronite!

    Możesz też docenić moją pracę stawiając mi wirtualną kawę.