Afleveringen

  • Telewizja Republika postanowiła zrobić śledztwo i po tygodniach sprawdzania doszła do wniosku, że Roman Giertych to rzeczywiście Roman Giertych, a to co mówi naprawdę mówi. Co prawda nagrania sprzedała jako sensacyjne tajne, wyniesione, podsłuchane (niepotrzebne skreślić), a okazały się być nagraniem samego posła z jego kanału na YT, ale za to cała reszta też się nie zgadza. To co jest najciekawsze to dlaczego teraz i skąd te nagrania się wzięły. Albo nagle państwo z telewizji Sakiewicza zorientowali się, że wrzucając kolejne nagrania bardzo dokładnie wskazują ich źródło i dla niepoznaki wrzucili coś aktualnego, żeby odwrócić uwagę opinii publicznej albo po prostu naprawdę nie wiedzieli co robią. Przez chwilę uznając, że nie są kompletnymi amatorami i umieją sprawdzić, czy coś ukazało się na YT dwa miesiące temu należy przypuszczać, że wrzucili te nagrania specjalnie żeby udawać przynajmniej przed swoimi widzami, że naprawdę nie chodzi tu o inwigilację adwokata i jego klientów przy pomocy Pegasusa. Nawet Sławomir Mentzen poświęcił jak to nazwał “kompromitacji Republiki” uwagę na swoim YT. Nie wiadomo w sumie co jest śmieszniejsze w tej historii - rozpaczliwe próby pracowników Republiki udowodnienia, że w tych nagraniach naprawdę coś jest czy kolejni politycy PiS, którzy publicznie z kamienną twarzą próbują udawać, że naprawdę jest afera a nieoficjalnie śmieją się, że Republika jak zwykle przedobrzyła i robi chyba Giertychowi PR. Ma być nowy rzecznik rządu. To znaczy ma być rzecznik rządu, bo do tej pory go nie było. I ma nim być minister Adam Szłapka, który do tej pory sprawdzał się na odcinku Unia Europejska, ale ponieważ kończy się prezydencja a komórka odpowiedzialna za Unię ma wejść z powrotem do struktury MSZ to Szłapka będzie trochę bez przydziału. Dostanie zatem przydział bojowy. Bojowy, bo z jednej strony będzie obrywał od dziennikarzy a z drugiej od premiera. Pytanie czy na ciągłe przeciąganie liny w koalicji rządzącej pomoże rzecznik, bo raczej na to nie wygląda. Tym razem państwo nie zgodzili się ze sobą w sprawie rozwodów. Otóż PSL nie chce. Najlepiej rozwodów w ogóle, a na dziś to nie chce ich nikomu ułatwiać. W tej sprawie wypowiedziały się najbardziej zainteresowane resorty, czyli MON i ministerstwo rolnictwa. No orka na ugorze z tymi ludowcami w rządzie. Już nie można składać protestów wyborczych. Okienko w Sądzie Najwyższym zamknięte i teraz pytanie co dalej. Spora część polityków KO domaga się ponownego policzenia wszystkich głosów jednocześnie zarzekając się, że nie chce sugerować wyborczego fałszerstwa. Tyle tylko, że liczyć może wyłącznie Izba Kontroli Nadzwyczajnej, a ta ani nie ma ochoty ani układ władzy nie chciałby, żeby to robiła. A zatem mamy impas. I czekamy. Prawdopodobnie na to aż wszyscy o protestach zapomną.

  • Niby wszystko było pewne, ale w Sejmie czuć było nerwówkę. Może koalicja się połamie? Może kilkunastu posłów wypowie posłuszeństwo? A może cały PSL po cichu negocjuje z PiS, by utworzyć nowy, wspólny rząd? Nic takiego się nie wydarzyło. Premier Donald Tusk obronił swe stanowisko, bo koalicja zgodnie zagłosowała za wotum zaufania dla rządu. Tusk takiego wniosku o poparcie Sejmu składać nie musiał, ale zrobił to po wyborczej porażce Rafała Trzaskowskiego po to, żeby skonsolidować koalicję i udowodnić, że wciąż ma większość. Ponieważ to premier i rząd są w polskim systemie władzy ważniejsi od prezydenta, był to wyraźny sygnał wysłany do Karola Nawrockiego, żeby nie liczył na szybki upadek Tuska — a wszak taki jest w tej chwili jedyny plan nowego prezydenta z PiS. Kluczowe jest teraz to, co Tusk zrobi z tym poparciem przez 2 lata, czyli do kolejnych wyborów parlamentarnych. Jeśli widowiskowo je spartaczy, to jesienią 2027 r. w razie wygranej PiS Tusk znajdzie się na czele listy przedstawicieli obecnej władzy, których Kaczyński — serio, a nie tylko w efektownych zapowiedziach — będzie chciał wsadzić za kraty. Drugi na tej liście jest prokurator generalny Adam Bodnar, który walczy z ludźmi Kaczyńskiego usadowionymi w sądach i prokuraturze, a nade wszystko ściga polityków i urzędników związanych z PiS. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Jacek Gądek zwracają uwagę, że wraz z wyborem Karola Nawrockiego na prezydenta, drastycznie maleją szanse Bodnara na dokończenie rozliczeń. Nawrocki będzie chronił ludzi PiS, których Kaczyński zostawił w spadku Tuskowi w kluczowych instytucjach państwa. Będzie też ułaskawiał pisowców, których oskarży prokuratura i skażą sądy. Stawiamy tezę, że 1 czerwca AD 2025 — wraz z wyborem Nawrockiego — w Polsce skończyły się rozliczenia PiS. Sami pisowcy już to czują — stąd przeciek do prawicowych telewizji prywatnych rozmów telefonicznych Tuska z Romanem Giertychem. Odpowiedzialni za specsłużby ludzie PiS pokazują w ten sposób obecnej władzy gest Kozakiewicza. Przyznają się ostentacyjnie do tego, że za swych rządów stosowali Pegasusa wobec polityków opozycji, a w dodatku po utracie władzy zabrali sobie te taśmy i są gotowi nimi atakować. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” wstrzymują się na razie z analizą nagrań, czekając na większy pakiet taśm, który jest zapowiadany na przyszły tydzień.

  • Zijn er afleveringen die ontbreken?

    Klik hier om de feed te vernieuwen.

  • W 2023 r. miał być premierem rządów PiS-Konfederacja, ale władzę przejął Donald Tusk. W 2024 r. miał zostać kandydatem PiS na prezydenta, ale prezes postawił na Karola Nawrockiego. Tak, Przemysław Czarnek nie ma szczęścia — właśnie wyszło na jaw, że zostanie szefem Kancelarii Prezydenta, czyli będzie odpowiadał za administracyjną obsługę Nawrockiego. Proszę sobie wyobrazić, co to w praktyce będzie. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” — choć Dominika Długosz na pewno bardziej niż Andrzej Stankiewicz — uważają, że to robota zdecydowanie poniżej ambicji Czarnka, które sięgają wszelkich najwyższych stanowisk z jedynym może wykluczeniem: papiestwa. Smucą się, bo Czarnek zniknie z Sejmu, no i straci immunitet. Zachodzą też w głowę, czemu prezes go tak pokarał. A wszak Czarnek dwoił się w kampanii i troił. Kłamał, że Nawroccy zapłacili za kawalerkę pana Jerzego — choć nie zapłacili. Wymachiwał dokumentami tak widowiskowo, że Kamil Dziubka zdołał odczytać, że Nawroccy zaprowadzili notariusza do więzienia, w którym siedział pan Jerzy, żeby dopiąć transakcję. W dodatku teraz obóz władzy — a zwłaszcza Roman Giertych — dowodzą, że to Czarnek zorganizował pisowski Ruch Kontroli Wyborów, który obsadził swymi ludźmi komisje wyborcze. Czyli był skuteczny — a tu taki cios z Nowogrodzkiej. Swoją drogą właśnie ludzie Czarnkowego RKW są przez Giertycha podejrzewani o fałszerstwa wyborcze. Tyle że premier hamuje te emocje. Tusk nie chce ani ponownego liczenia głosów, ani — broń Boże — powtórzenia wyborów. Zakłada, że Rafał Trzaskowski i tak dostałby łupnia. Tusk skupia się na środowym expose, które ma być nowym otwarciem rządu. No i rozlicza — zarzuty usłyszeli właśnie agenci CBA, którzy za rządów PiS stosowali Pegasusa przeciwko politykom Platformy. Naszą uwagę zwrócił zwłaszcza jeden agent. To dla PiS agent naprawdę bardzo szczególny, bo bliski partii sercem i czynem. Gość, który w 2014 r. przyłożył rękę — albo obie łapy — do odpalenia gigantycznej afery, która doprowadziła do upadku ówczesny rząd Tuska.

  • Koalicja rządząca jest od niedzieli targana wybuchami - na przemian gniewu i histerii. Jedni chcą Tuska odwołać natychmiast, inni bronić go do ostatniej kropli krwi. Wszystko drży, chwieje się i trzeszczy. Z jednej strony na spotkaniu premiera z klubem Koalicji Obywatelskiej nie było zapowiedzi rozliczenia wyborczej porażki. Z drugiej - pojawiają się głosy, że nie ma co liczyć na rozliczenia, bo rękę do wyniku przyłożył osobiście kierownik. Koalicjanci chcą poważnych zmian w strategii rządu i odchudzenia administracji, a premier chce wotum zaufania. Na razie plan jest taki, żeby przeczekać morze frustracji i napór PiS. Tusk nie ma łatwego zadania. Zwłaszcza, że tylko w tym tygodniu okazało się, że w przynajmniej trzech różnych miejscach w państwowych instytucjach zatrudniono albo hejterów albo znajomych i dzieci polityków koalicji. Trudno o nową jakość, kiedy stara puka od spodu.

    W tym samym czasie na prawicy trwają euforyczne uniesienia. Znowu politycy PiS czują się królami świata. Wygrali wybory, prezes jest geniuszem, partia się umacnia. Jakoś niewielu z nich zauważyło, że Nawrocki wygrał wyłącznie dzięki głosom wyborców Konfederacji, którzy nie zamierzają zagłosować na PiS za dwa lata. Prezes się puszy znowu w glorii niezwyciężonego hegemona na prawej flance sceny politycznej jakby nie zauważył, że Mentzen to zupełnie inny typ polityka niż jego dotychczasowi partnerzy. On się z prezesem nie będzie cackał ani go bał. Mentzen z Bosakiem będą szli do przodu po większość na prawicy a nie po uznanie prezesa. Prezes jest taki zadowolony, że udzielił ponad godzinnego wywiadu. Wiemy przynajmniej, że snus Nawrockiego go zaskoczył i że to był największy problem w tej końcówce kampanii, bo wyborcy PiS w ogóle nie zrozumieli co to jest i kojarzyło im się z narkotykami. Teraz przynajmniej wiadomo po co była ta histeria PiS w sprawie badań antynarkotykowych. Karol Nawrocki też udzielił dwóch wywiadów. Sprawiedliwie wPolsce powiedział kto będzie jego rzecznikiem, a w Republice kto będzie szefem gabinetu. Rzecznik będzie z IPN, zaś szef gabinetu z partii. W obu wywiadach zgodnie pan Karol pogroził panu Donaldowi. I akurat to go łączy z częścią polityków koalicji.

  • Zapraszamy na specjalne wydanie słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Wszyscy prowadzący — Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek — spotykają się razem w studiu, by przedstawić najnowsze doniesienia dotyczące okoliczności i skutków zwycięstwa Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich.

    To polityczny koniec Rafała Trzaskowskiego — trzeci raz nie dostanie prezydenckiej szansy, w dodatku to jego ostatnia kadencja w stołecznym ratuszu. Może w przyszłości zostanie europosłem? Może jeszcze kiedyś będzie ministrem? Na pewno już nigdy nie będzie politycznie zbyt ważny. Dziś pytanie jest inne — czy przegrane wybory prezydenckie nie doprowadzą do rozpadu koalicji, upadku rządu i końca kariery Donalda Tuska? Twórcy „Stanu Wyjątkowego” prowadzili w ostatnich dniach intensywne rozmowy w obozie władzy. I opowiadają w programie o tym, czego się dowiedzieli. W PiS euforia — do partii wróciła wiara w odzyskanie władzy, najpóźniej po wyborach sejmowych za 2 lata. Ale Nowogrodzka nie pokrążyła się w całkowitej ekstazie. Nawrocki wygrał tylko dlatego, że zdobył poparcie wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. To pokazuje, że Polaków o poglądach konfederacyjno-braunowych przybywa. Z jednej strony Kaczyński postawił pół roku temu na nieznanego Nawrockiego właśnie dlatego, że to z poglądów konfederata — miał dzięki temu zdobyć głosy Mentzena w drugiej turze. I tak się stało. Szkopuł w tym, że w ten sposób sam Kaczyński musiał przyznać, że nie udało mu się wykończyć Konfederacji — co konsekwentnie starał się zrobić za rządów PiS. A zatem trwająca dwie dekady walka prezesa, aby PiS był jedyną partią na prawicy, została definitywnie przegrana — i to chochla dziegciu w beczce miodu, jaką jest wygrana Nawrockiego. Kampania prezydencka oparta na odcinaniu się przez PiS od własnych rządów stawia też znak zapytania nad przyszłością Mateusza Morawieckiego i jego ludzi. Przed wyborami Nawrocki ostro krytykował działania rządu Morawieckiego — w tym ograniczenia covidowe, „piątkę dla zwierząt”, czy „Zielony Ład”. A Morawiecki dostał nakaz milczenia. Coś nam mówi, że ta historia będzie mieć dalszy ciąg.
  • [AUTOPROMOCJA] Cały odcinek obejrzysz lub posłuchasz tutaj: 🔸 na naszej stronie: https://wiadomosci.onet.pl/wybory/wybory-prezydenckie/stan-wyjatkowy-o-co-walczy-karol-nawrocki-bedzie-bil-sie-do-upadlego/90671vf 🔸 lub w aplikacji Onet Audio: https://onetaudio.app.link/StanWyjatkowy We wtorek, 3 czerwca, tuż po II turze wyborów zapraszamy na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego" na żywo. Andrzej Stankiewicz, Kamil Dziubka, Dominika Długosz i Jacek Gądek zastanowią się wraz ze Słuchaczami, jak będzie wyglądać Polska przez najbliższe pięć lat. Zapisz się już teraz na to wyjątkowe wydarzenie! https://wiadomosci.onet.pl/specjalne-wydanie-stanu-wyjatkowego-zapisz-sie-na-wydarzenie/3fx169f
    Wszystkie odcinki "Stanu Wyjątkowego" znajdziecie pod tym linkiem: https://wiadomosci.onet.pl/stan-wyjatkowy-podcast-onetu W jakiej sytuacji zwycięży Nawrocki? Co się musi stać, żeby wygrał Trzaskowski? I jakie będą polityczne konsekwencje ich wyników? Zapraszamy na specjalne wydanie słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Wszyscy prowadzący — Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek — spotykają się razem w studiu, by podsumować kampanię przed decydującym wyborczym starciem.

    Prowadzący szczegółowo analizują kampanie Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. Szacują też szanse na prezydenturę obu konkurentów. Nie ma wątpliwości, że dzięki Nawrockiemu polskie kampanie prezydenckie weszły na zupełnie nowe tory. Najpierw na jaw wyszły jego kontakty z gangsterami i naziolami, potem „apartamenty miłości” i kawalerka, następnie kibolskie ustawki i snusy. W finale na jaw wyszło, że — wedle świadków, do których dotarli dziennikarze Onetu — Nawrocki miał sprowadzać prostytutki dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdzie dwie dekady temu pracował jako ochroniarz. Sondaże pokazują, że dla połowy Polaków to wystarczające kwalifikacje do prezydentury. Jeśli Nawrocki wygra, to zyska immunitet przed skandalami, które wyszły na jaw w kampanii. Nie straci dostępu do najściślejszych państwowych tajemnic, w tym sekretów NATO i Unii Europejskiej — mimo że na jaw wyszło, że ABW nie znała jego mrocznej przeszłości. Jako prezydent dostanie wszystkie tajemne certyfikaty z automatu — czy się to komuś podoba, czy nie. Nie będzie mu grozić żadna odpowiedzialność karna w kilku sprawach, które na jaw wyszły w czasie kampanii — kibolskich ustawek, darmowego zajmowania „apartamentów miłości” przy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, czy bezgotówkowego przejęcia kawalerki pana Jerzego. Jako prezydent nie będzie podlegał odpowiedzialności karnej — czy się to komuś podoba, czy nie. Do tego dostanie to, co uwielbia — świtę, splendor i luksusy. Dlatego będzie się bił do upadłego, żeby pokonać Trzaskowskiego. Nawrocki jest w komfortowej sytuacji, bo poparcie przekazał mu radykał, antysemita i homofob ze skłonnościami prorosyjskimi Grzegorz Braun — to ponad 1,2 mln potencjalnych głosów w drugiej turze. Delikatnie wsparł go także lider Konfederacji Sławomir Mentzen, który dostał w pierwszej turze niemal 3 mln głosów. Gdyby wyborcy Mentzena i Brauna tłumnie zagłosowali na Nawrockiego, to Rafał Trzaskowski znalazłby się w tarapatach. Jeśli Trzaskowski przegra, to będzie to koniec jego politycznej kariery, a być może nawet koniec kariery Donalda Tuska i koniec obecnej koalicji. Nawrocki jako prezydent będzie brutalnie zwalczał rząd, próbując go obalić. Wygrana prezydencka doda PiS wiatru w żagle i ułatwi walkę o powrót do władzy w wyborach do Sejmu w 2027 r. Wtedy może powstać rząd PiS z Konfederacją — koszmarny sen elektoratu liberalno-lewicowego. Ale Trzaskowski nie jest w beznadziejnej sytuacji. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” ujawniają strategię sztabu KO na ostatniej prostej kampanii — to wyłącznie walka o mobilizację własnego elektoratu, nie zaś o pozyskiwanie nowych wyborców. Opisują też, jak z matematyczną precyzją prowadzona jest ta operacja budzenia elektoratu, który w 2023 r. pozbawił PiS władzy. Fala przerażonych wizją rządów Kaczyńskiego z Nawrockim, Mentzenem, a może i Braunem rośnie — badania pokazują, że elektorat liberalno-lewicowy budzi się szybciej, niż przed wyborami w 2023 r. Według szacunków sztabowców KO Trzaskowski ma szanse wygrać, jeśli frekwencja przekroczy 73 proc., a zatem jeśli będzie mniej więcej taka, jak w wyborach parlamentarnych. Wówczas do lokali ustawiały się tasiemcowe kolejki głosujących

  • We wtorek, 3 czerwca, tuż po II turze wyborów zapraszamy na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego" na żywo. Andrzej Stankiewicz, Kamil Dziubka, Dominika Długosz i Jacek Gądek zastanowią się wraz ze Słuchaczami, jak będzie wyglądać Polska przez najbliższe pięć lat. Zapisz się już teraz na to wyjątkowe wydarzenie! https://wiadomosci.onet.pl/specjalnie-wydanie-stanu-wyjatkowego-zapisz-sie-na-wydarzenie/3fx169f

    Karol Nawrocki uczestniczył w procederze sprowadzania prostytutek dla gości Grand Hotelu w Sopocie, gdy pracował tam jako ochroniarz — tak twierdzą jego ówcześni koledzy z ochrony, z którymi rozmawiał Onet. Ze względu na obawy o własne bezpieczeństwo rozmówcy Onetu chcą pozostać anonimowi. Ale biorą odpowiedzialność za swe słowa — deklarują, że są gotowi złożyć zeznania przed sądem. Sztab Nawrockiego pozwy co prawda złożył, tyle że bez trybu wyborczego, w którym wyrok zapadłby w ciągu doby. W wydaniu na żywo „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Jacek Gądek wchodzą za kulisy pracy Nawrockiego jako ochroniarza i opowiadają o politycznych skutkach „Grand afery”.

  • Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv
    Zarejestruj się na specjalne wydanie "Stanu Wyjątkowego" Live, które już 3 czerwca: https://wiadomosci.onet.pl/specjalnie-wydanie-stanu-wyjatkowego-zapisz-sie-na-wydarzenie/3fx169f?8261

    Prochy, ustawki i mieszkaniówka — dotąd żadna kampania prezydencka nie sięgnęła takiego dna. Nas na swój sposób fascynuje odkrywanie przeszłości Karola Nawrockiego. A właściwie nawet bardziej fascynuje nas obserwowanie, w jaki sposób sztabowcy PiS — a za nim szeregowi pisowcy — próbują odnajdować konserwatyzm i narodowe wartości w przejmowaniu kawalerek od staruszków, kibolskim okładaniu się po ryjach tudzież wciskaniu sobie dziwnych substancji pod wargę. Ewidentnie szef PiS Jarosław Kaczyński przeprowadza wielki narodowy test na to, ile zniesie jego elektorat, byle tylko powstrzymać przed wygraną zastępcę Donalda Tuska, zwolennika związków partnerskich, niechętnego Kościołowi Rafała Trzaskowskiego. Na razie test wypada nieźle. Elektorat prawicy łyka te wszystkie kampanijne bajki o Nawrockim jako mężu opatrznościowym, nie wierząc lub nie chcąc wierzyć w ciemne strony jego życiorysu.

  • Tak słuchaliśmy miesiącami opowieści sztabowców Rafała Trzaskowskiego, że systematyczna utrata poparcia ich kandydata to normalka. Że zwyczajnie zaczęła się kampania i do gry weszli konkurenci, którzy z lekka go podskubują. Skończyło się zjazdem z ponad 40 proc. do 30 proc. A Trzaskowskiemu — przez lata faworytowi do prezydentury — zajrzało w oczy widmo porażki z kandydatem PiS Karolem Nawrockim, jeszcze pół roku temu zawodnikiem politycznej ligi okręgowej. W pierwszym powyborczym wydaniu słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz szczegółowo omawiają wyniki pierwszej tury i analizują szanse obu kandydatów. Kluczowe będzie — jak zwykle — zachowanie tego trzeciego w stawce, którym tym razem jest Sławomir Mentzen. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że Mentzen poprze Nawrockiego, żeby zatrzymać „lewaka” Trzaskowskiego. Ale to się nie stanie. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” tłumaczą, czemu lider Konfederacji nie ma interesu w graniu na Nawrockiego, a nawet — czemu opłaca mu się wygrana Trzaskowskiego. Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz ujawniają także planowane zmiany w kampanii kandydata KO i obawy sztabowców PiS, że w bogatej, nieodkrytej przeszłości Nawrockiego znajdą się jeszcze tajemnice większego kalibru, niż kawalerka, którą bezgotówkowo przejął od sędziwego pana Jerzego.

  • #płatnawspółpraca

    Autorzy podcastu Onetu "Stan Wyjątkowy" Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz podczas Impact'25 w Poznaniu mówili o zbliżających się wielkimi krokami wyborach prezydenckich i o tym, co ich wynik długofalowo będzie oznaczał dla Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. Dziennikarze zwrócili uwagę także na jeden, zupełnie nieoczywisty wariant.

  • Specjalne wyborcze wydanie „Stanu Wyjątkowego” dostępne je dla abonentów Onet Premium (wersja video) i aplikacji Onet Audio (wersja audio) w ostatnim dniu kampanii. Zapraszamy do słuchania i oglądania! To jest specjalne wydanie słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”. Wszyscy prowadzący — Andrzej Stankiewicz, Dominika Długosz, Kamil Dziubka i Jacek Gądek — spotykają się razem w studiu, by podsumować kampanię przed pierwszą turą wyborów. Prowadzący szczegółowo analizują kampanie najmocniejszych kandydatów — Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego, Sławomira Mentzena, Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat i Adriana Zandberga. Szacują też szanse na prezydenturę dwóch głównych konkurentów, którzy spotkają się w drugiej turze. Prowadzący surowo oceniają kampanię Trzaskowskiego i ujawniają, że przed drugą turą premier Donald Tusk chce interweniować w sztabie wyborczym. Szczegółowo analizują też sytuację, w której Trzaskowski mimo sondażowych spadków zdoła wygrać wybory. Rząd będzie musiał się wówczas wziąć do roboty, bo mając swego prezydenta, nie będzie już mógł się zasłaniać wetami Andrzeja Dudy. Za to prawicy po porażce może dojść do konfliktów, które osłabią pozycję Jarosława Kaczyńskiego — może nawet powstać nowa formacja konserwatywna. Jeśli Trzaskowski przegra, to będzie to koniec jego politycznej kariery, a być może nawet koniec kariery Donalda Tuska i koniec obecnej koalicji. Nawrocki jako prezydent będzie brutalnie zwalczał rząd, próbując go obalić. Wygrana prezydencka doda PiS wiatru w żagle i ułatwi walkę o powrót do władzy w wyborach do Sejmu w 2027 r. Panowie w sondażach dotyczących drugiej tury idą łeb w łeb. Kluczowa w kampanii może się okazać sprawa kawalerki niemal 80-letniego dziś pana Jerzego, którą Nawroccy przejęli, nie płacąc za nią i nie opiekując się nim — choć do jednego i drugiego zobowiązali się w umowach. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” ujawniają najnowszą odsłonę tej afery — i pokazują nowy dokument. Otóż wedle Nawrockiego pan Jerzy poprosił go o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego, bo bał się, że je straci po tym, jak pod koniec 2011 r. trafił do aresztu. Tyle że pan Jerzy za kraty trafił pod koniec listopada 2011 r. A cała operacja przejęcia mieszkania ruszyła w październiku 2011 r. I wtedy pan Jerzy na pewno jeszcze nie siedział. Po kolei. 20 października 2011 r. Nawrocki w imieniu pana Jerzego przelewa gdańskiemu ratuszowi 12 tys. zł — to cena wykupu komunalnego mieszkania z 90-proc. Bonifikatą przysługującą wyłącznie lokatorom. Tego samego dnia pan Jerzy podpisuje testament, w którym przekazuje mieszkanie Nawrockim — to jednoznaczny dowód, że wtedy jeszcze nie siedział. I teraz hit. Po aresztowaniu pan Jerzy mógłby wpaść na pomysł zmiany testamentu. Nawroccy postanowili więc ostatecznie domknąć transakcję i podpisać z nim umowę zakupu mieszkania. 24 stycznia 2012 r. przyprowadzili notariusza do gdańskiego aresztu na ul. Kurkowej 12, gdzie staruszek siedział. I tam podpisali z nim umowę. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” pokazują dowód — fragment aktu notarialnego, gdzie jest to jasno napisane. Wcześniej, jeszcze przed odsiadką, Nawroccy dali panu Jerzemu pożyczkę na wykup mieszkania od miasta. To owo wspomniane 12 tys. zł. zapłacone w październiku, przed aresztowaniem. W umowie zapisali mu oprocentowanie na 20 proc. rocznie — to znacznie wyżej niż ówczesne kredyty bankowe. Czekamy, aż Nawrocki wytłumaczy, skąd taka cena dobroczynności.

  • Normalnie się wzruszyliśmy. Karol Nawrocki nagrał chwytający za serce film, który ma pokazać, jakie znosił poświęcenia, zajmując się panem Jerzym z kawalerki w gdańskiej dzielnicy Siedlce. To mniej więcej 137. wersja wydarzeń dotyczących okoliczności przejęcia przez Nawrockiego i jego żonę kawalerki pana Jerzego. Tym razem miało wyjść ciepło i po ludzku. Nawrocki wspomina, że pan Jerzy poprosił go o pomoc w wykupieniu mieszkania komunalnego, bo bał się, że je straci po tym, jak trafił do aresztu. Nawrocki cytuje dwa listy od pana Jerzego pisane zza krat. 12 listopada 2011 r. pan Jerzy prosi o przyniesienie rzeczy osobistych, zaś 12 grudnia 2012 informuje, że został aresztowany na 3 miesiące. My przeanalizowaliśmy to dokładnie, bazując na dokumentach. Okazuje się, że cała operacja przejęcia mieszkania zaczęła się wcześniej — w październiku 2011 r. I wtedy pan Jerzy na pewno jeszcze nie siedział. Pan Jerzy został właścicielem komunalnej kawalerki, płacąc jedynie 12 tys. zł, bo miał prawo do 90 proc. bonifikaty. Nie on jednak przelał pieniądze za wykup urzędowi miasta — opłatę wniósł Karol Nawrocki ze swojego konta osobistego. Dysponujemy kopią przelewu opłaty za mieszkanie, który Nawrocki wykonał 20 października 2011 r. Nawrocki podpisał się pod nim osobiście. Tytuł brzmi: „wykup lokalu [adres] pan Jerzy Ż. [pełne nazwisko]”. Tego samego dnia pan Jerzy napisał testament, w którym przekazał cały majątek Nawrockim — to dowód, że wtedy jeszcze nie siedział. Jest jeszcze jeden dowód. Otóż dzień później — 21 października 2011 r. — miasto podpisało z panem Jerzym akt notarialny, w którym sprzedało mu kawalerkę. A zatem, panie Karolu, daty się nie zgadzają. Nie zajął się pan przejmowaniem mieszkania PO zatrzymaniu i aresztowaniu pana Jerzego w listopadzie i grudniu 2011 r., a PRZED zatrzymaniem i aresztowaniem pana Jerzego — w październiku 2011 r. Zastanawia nas jeszcze inna rzecz. Otóż już 24 stycznia 2012 r. Marta i Karol Nawroccy zawarli z panem Jerzym potwierdzoną notarialnie umowę przedwstępną na zakup od niego mieszkania. Umówili się w niej, że pan Jerzy sprzeda im mieszkanie zaraz po tym, gdy przestanie obowiązywać pięcioletni zakaz sprzedaży, nałożony przez władze Gdańska. W umowie przedwstępnej jest zapis o tym, że Nawroccy zapłacili panu Jerzemu 120 tys. zł, a on otrzymanie pieniędzy potwierdził. Szkopuł w tym, że 24 stycznia prawdopodobnie wciąż siedział. Więc — panie Karolu — zastanawia nas to, jak potwierdził przed notariuszem, że dostał kasę? Dziś już wiemy, że żadnej kasy nie było. Sam Nawrocki przyznaje, że mu nie zapłacił. „Przekazanie całej kwoty 120 tys. zł panu Jerzemu Ż. byłoby zagrożeniem dla jego życia i zdrowia” — oznajmił, przekonując, że umówił się ze staruszkiem, że będzie tę kwotę spłacał, finansując utrzymanie mieszkania. Nagranie filmu, który został zwodowany dokładnie w momencie, gdy w TVP zaczynała się ostatnia debata prezydencka przed I turą wyborów, świadczy o tym, że sztab PiS uznał, iż — po pierwsze — kawalerka to duży polityczny problem, z którego — to po drugie — Nawrocki nie będzie się potrafił wytłumaczyć w debacie. I rzeczywiście szło mu ciężko. Nasza ocena debaty? Trzaskowski jak w Końskich — wypadł przeciętnie. Nawrocki w defensywie, bo dostał kilka ciosów za kawalerkę nie tylko od Trzaskowskiego, ale także od Biejat i Zandberga. Hołownia przestał atakować Trzaskowskiego, ale Biejat i Zandberg — nie. Sondaże dają kandydatom lewicy łącznie ponad 10 proc. poparcia — takiego wyniku nie było od 2010 r. Dobrze, że nie będzie już debat wszystkich 13 kandydatów.

  • Zamienił Donalda Trumpa na pana Jerzego, a Biały Dom na kawalerkę w Gdańsku. Kampania kandydata PiS Karola Nawrockiego w ciągu zaledwie kilku dni zaliczyła efektowny upadek. Dziennikarze Onetu ujawnili kompromitujące kandydata PiS informacje. Otóż Nawrocki przejął kawalerkę w gdańskiej dzielnicy Siedlce, należącą do niemal 80-letniego dziś Jerzego Ż. Nawrocki miał zapłacić staruszkowi 120 tys zł, ale nie zapłacił. Miał się nim opiekować — ale się nie opiekował. Starzec rok temu trafił do Domu Pomocy Społecznej, a Nawrocki nawet tego nie zauważył. Jednego tylko dopilnował — już w 2017 r. przejął kawalerkę pana Jerzego. Pierwsze sondaże przeprowadzone po wybuchu afery pokazują spadki Nawrockiego. Jeśli ta tendencja się potwierdzi, to „afera mieszkaniowa” może go kosztować prezydenturę. A wystarczyło nie przejmować. Albo chociaż nie kłamać.

  • Plan jawił się jako doskonały. W trakcie majówki namaszczony przez Jarosława Kaczyńskiego na „obywatelskiego” kandydata na prezydenta Karol Nawrocki podbijał USA. Zrobił sobie prawdopodobnie najważniejszą fotkę swojej kampanii, czyli zdjęcie z Donaldem Trumpem i to w Gabinecie Owalnym. A potem miał już tylko odcinać kupony od tego spotkania, wjechać w ostatni etap kampanii z gotowym przekazem i gonić Rafała Trzaskowskiego. Wszystko się jednak wysypało. Seria publikacji Onetu na temat należącej do prezesa IPN kawalerki spowodowała, że od wielu dni Nowogrodzka rwie sobie włosy z głowy i próbuje w każdy możliwy sposób wyjść z kryzysu. A wystarczyło jedynie powiedzieć prawdę w debacie „Super Expressu”, gdy zapytany przez Magdalenę Biejat o podatek katastralny Nawrocki wypalił, że ma jedno lokum i na tym koniec. Onet ujawnił, że ma co najmniej dwa (dziś okazało się nawet, że trzy). Na dodatek przejął je od 78-latka, który miał potrzebować pomocy. I właśnie za tę pomoc Nawrocki miał później stać się właścicielem kawalerki w Gdańsku. Tyle że sposób, w jaki kandydat PiS tłumaczy się z tej historii powoduje, że pytań jest coraz więcej, a nie coraz mniej. Zwłaszcza że z dokumentów ujawnionych dziś przez polityków PiS wynika, że Nawrocki z właścicielem mieszkania nie spisał żadnej umowy dotyczącej opieki, a samo mieszkanie miał kupić za gotówkę. Dowodów na przelewy nie ma, bo być nie mogło. Kilkadziesiąt minut po konferencji w siedzibie PiS Karol Nawrocki sam wkopał swój sztab. Przyznał, że 120 tys. zł, jakie miał przekazać Jerzemu Ż. Za zakup mieszkania (co jest zapisane w akcie notarialnym) w rzeczywistości miało trafić do niego przez kilkanaście lat m.in. w ramach opłat, jakie szef IPN miał ponosić jako nowy właściciel. Coraz mniej w tej historii się klei, a kontrkandydaci Nawrockiego tylko zacierają ręce. Mowa już nie tylko o Rafale Trzaskowskim, ale nawet o Sławomirze Mentzenie, który postanowił frontalnie zaatakować kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Pytanie, czy nie za późno zrobił.

  • Wiedzieliśmy, że prędzej czy później sztabowcy PiS podejmą próbę wbicia się do Białego Domu. Oficjalnie Karol Nawrocki poleciał do USA, żeby w Chicago wziąć udział w paradzie z okazji Święta Konstytucji 3. Maja. Ale od początku polityczny cel tej wizyty był inny — spotkanie z Donaldem Trumpem. Nawrocki odwiedził Biały Dom jako uczestnik Narodowego Dnia Modlitwy, ale po modlitwie spotkał się z Trumpem w gabinecie owalnym, czyli głównej kwaterze prezydentów USA. To duży sukces sztabu PiS, że polityka, który nie zajmuje żadnego znaczącego stanowiska, wcisnęli do gabinetu Trumpa i to w dodatku podczas kampanii prezydenckiej — co oznacza poparcie. Rzecz jasna, Trump jest prezydentem wyjątkowo kontrowersyjnym, który w ciągu 100 dni swej drugiej kadencji zdążył — co pokazują badania — wystraszyć Polaków swymi wizjami paktu z Putinem. Dlatego też nie sposób przewidzieć politycznego przełożenia tego spotkania na poparcie dla Nawrockiego wśród polskich wyborców. To kolejny element pokazujący, że sztab PiS ma plan na ostatnie dni kampanii — zaledwie kilka dni wcześniej na wystawnej konwencji w Łodzi Nawrockiego mocno poparł prezydent Andrzej Duda. Wiemy, że sztabowcy PiS zacierają ręce. Ale to zdecydowanie za wcześnie. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” Andrzej Stankiewicz i Kamil Dziubka przywołują kłamstwo kandydata PiS podczas debaty prezydenckiej — powiedział, że ma jedno mieszkanie, podczas gdy jest właścicielem dwóch mieszkań. To pokazuje, że największym zagrożeniem dla kampanii Nawrockiego jest wciąż sam Nawrocki. A konkretnie — jego przeszłość, o której sztabowcy PiS mają blade pojęcie.

  • Tak już będzie do końca kampanii. Jako sondażowy faworyt i reprezentant największej partii rządzącej Rafał Trzaskowski to najbardziej atakowany uczestnik debat prezydenckich - czy się na nich pojawia, czy nie. Tak też było w poniedziałek podczas debaty w „Super Expressie”, w której - to pierwsza taka sytuacja w tej kampanii - udział wzięło wszystkich 13 kandydatów. Trzaskowski przyszedł, bo po dwóch nieobecnościach na debatach Telewizji Republika nie mógł sobie pozwolić na kolejną absencję. Gdyby wyborcy uznali, że boi się debat, to mogłoby mu realnie zaszkodzić w kampanii. Przyszedł i na tym wygrał. Był dobrze przygotowany, luźniejszy i bardziej przekonujący, niż podczas debaty w Końskich. Jego główny konkurent Karol Nawrocki zaprezentował swój zwyczajny poziom - choć w kilku trudnych momentach zabrakło mu refleksu. Do tego sprawny jak zwykle w debatach Szymon Hołownia pokonał swego naturalnego oponenta Sławomira Mentzena - po raz kolejny okazuje się, że lider Konfederacji słabo znosi konfrontację. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” rozkładają na czynniki pierwsze plan, z jakim Trzaskowski przyszedł na tę debatę: obsadzić Nawrockiego w roli marionetki Kaczyńskiego i zmusić do tłumaczenia się z rządów PiS, w tym z szaleństw Macierewicza. Andrzej Stankiewicz i Jacek Gądek zauważają także, że tym razem - w odróżnieniu od debaty w Końskich - koalicyjni konkurenci Trzaskowskiego byli wobec niego bardziej dyplomatyczni. Zwłaszcza Hołownia - który w ostatnich dniach był brutalny wobec kandydata KO - wyraźnie spuścił z tonu. A Magdalena Biejat dała się nawet Trzaskowskiemu zaprosić do współpracy.

  • Widzimy zasadniczą zmianę w kampanii wyborczej Szymona Hołowni. Do niedawna głównym celem ataków Hołowni był kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen — to był oczywisty kierunek natarcia, jako że obaj panowie walczyli o trzecie miejsce w wyborach, starając się przy tym o poparcie elektoratu wyłamującego się podziałom na Platformę i PiS. Ale wraz z sondażowymi spadkami Mentzena, Hołownia przekierował ostrze swych ataków na sondażowego faworyta wyborów — Rafała Trzaskowskiego. Niby panowie są razem w koalicji, ale Hołownia się tym nie przejmuje i coraz ostrzej zaczepia Trzaskowskiego. Można byłoby uznać, że to taktyczna gra na urwanie Trzaskowskiemu paru punktów, bądź też przypodobanie się elektoratowi niechętnemu Platformie. Ale działania Hołowni przeciwko Trzaskowskiemu już dawno przekroczyły skalę operacji taktycznej. To już strategia — w najbliższych tygodniach Hołownia jeszcze bardziej zintensyfikuje ataki na Trzaskowskiego.
    Zresztą w kampanii robi się nerwowo. W sztabach nerwowo, na spotkaniach nerwowo, kandydaci nerwowi, bo wiadomo - teraz to już jest bój ostatni. Zwłaszcza dla tych, którzy wypadną marnie, bo na nich czyhają koledzy, którzy po porażce będą równie krwiożerczy jak polityczni przeciwnicy. U Trzaskowskiego mówią, że przewidywali sondażowe spadki swojego kandydata, ale jednak na wzrosty Nawrockiego patrzą z niepokojem. Przed nami seria kolejnych debat, w tym pierwsza, w której wezmą udział wszyscy kandydaci — w „Super Expressie”. Formuła jest inna niż do tej pory. Tym razem kandydaci będą sami zadawać pytania swoim konkurentom. Jedno się nie zmieni: wszyscy będą strzelać do Trzaskowskiego. Czyli będzie jak we wszystkich dotychczasowych debatach — czy Trzaskowski się na nich pojawiał, czy też nie.

  • Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv To nie może być przypadek, że wicemarszałek Senatu Michał Kamiński powiązany z PSL, a wychowany w PiS, nagle pod bzdurnym pretekstem atakuje Rafała Trzaskowskiego. To nie może być przypadek, że jednocześnie podobny atak przeprowadza Szymon Hołownia, który nie cierpi Trzaskowskiego. No i Radek Sikorski, który też nie lubi i też przeprowadza. Tak, to musi być spisek. W tym wydaniu słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy” Andrzej Stankiewicz i Dominika Długosz opowiadają, co usłyszeli od sztabowców Trzaskowskiego, z których część naprawdę wierzy koalicyjny w spisek wymierzony w ich kandydata. Twórcy „Stanu Wyjątkowego” wierzą znacznie mniej, ale zauważają, że sztab Trzaskowskiego planując kampanię nie docenił napięć w obozie władzy i gigantycznych ambicji koalicyjnych oponentów prezydenta stolicy. A przecież Trzaskowski gra o wszystko. Prezydentura to zwieńczenie całej jego skrupulatnie zaplanowanej ścieżki politycznej. Zaś klęska to koniec kariery, bo żadnej poważnej szansy już nie dostanie — straci nawet prezydenturę stolicy. Swoją drogą w sztabie PiS też buzuje. Najnowsze plotki dotyczą tego, że były premier Mateusz Morawiecki pod rękę z byłym szefem Orlenu Danielem Obajtkiem liczą na klęskę kandydata PiS Karola Nawrockiego, by na gruzach jego kampanii zbudować nową prawicową formację. Widać wyraźnie, że po wyborach prezydenckich — bez względu na ich wynik — polska polityka już nie będzie taka sama.

  • Zapraszamy do zapisywania się na newsletter "Stanu Wyjątkowego". Co tydzień zwracamy Państwa uwagę na kluczowe wydarzenia oraz polecamy interesujące teksty. Zapisać można się tu: https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/newsletter-stan-wyjatkowy-zapisz-sie-na-nasz-nowy-newsletter/q7dq8jv

    Wiemy, że w sztabie Rafała Trzaskowskiego walczyły ze sobą dwie frakcje. Część sztabowców uważała, że kandydat KO powinien z przytupem wjechać na prezydenckie debaty organizowane przez wrogą mu Telewizję Republika. Część jednak uważała, że byłoby to uwiarygodnienie stacji, którą tworzą najwięksi propagandyści PiS, z których większość ma na koncie posługę w agresywnej TVP za czasów Jacka Kurskiego. Trzaskowski jest zachowawczy, więc przystał na tę drugą opcję. Większość sondaży pokazuje jednak, że Polacy oczekiwali jego udziału w debatach Republiki. Szkopuł w tym, że Polacy kochają polityczne spektakle, a ci kandydaci, którzy unikają udziału w debatach — tracą. Tak się składa, że po odmowie udziału w debatach spadają prezydenckie notowania Trzaskowskiego. Wciąż jest liderem i wciąż w drugiej turze wygrywa z każdym, szkopuł w tym, że nie wiadomo, jak będzie za półtora miesiąca, gdy rozstrzygnie się, kto zastąpi Andrzeja Dudę w Pałacu Prezydenckim. Jak słyszą twórcy słuchowiska politycznego „Stan Wyjątkowy”, otoczenie Trzaskowskiego planuje po Wielkanocy nowe otwarcie, zdając sobie sprawę, że prawdziwa kampania zacznie się właśnie wówczas, gdy Polacy wrócą ze świątecznych rodzinnych spotkań.
    Pamiętać jednak należy, że Trzaskowski ma niełatwe zadanie. Atakuje go fronda kandydatów prawicy, a także koalicjanci — Szymon Hołownia i Magdalena Biejat. Pod tym względem Nawrocki ma komfort, bo pozostali kandydaci prawicowi tylko markują ataki na niego.
    Niektórzy mu wręcz wystawiają piłki — jak szef Kanału Zero Krzysztof Stanowski, który zaprosił Nawrockiego na miły, długi wywiad. Nie ma się co dziwić, że Republika z zachwytu poprosiła o reemisję tej ciepłej rozmowy.

  • Sezon na debaty ruszył z kopyta. Nie powiemy, nam w to graj — im więcej debat, tym lepiej. Jesteśmy wyposzczeni, bo przez lata lider PiS Jarosław Kaczyński unikał debat wyborczych, przez co kampaniom brakowało elementów batalistycznych. Teraz batalistyki jest aż nadto — przed piątkową debatą w Końskich, organizowaną przez sztab Rafała Trzaskowskiego, doszło wręcz do burd. Ludzie Trzaskowskiego twierdzą, że główne role odegrali sympatycy Karola Nawrockiego. Rękoczyny wisiały w powietrzu, na szczęście skończyło się tylko na przepychankach i wiązankach wyzwisk. Sztab Trzaskowskiego złożył w poniedziałek doniesienie do prokuratury w tej sprawie, oskarżając o łamanie prawa m.in. przedstawicieli Telewizji Republika — co bardziej krewcy reporterzy tej stacji rzeczywiście wdali się w awanturę z ochroną, która pilnowała wejścia na debatę Trzaskowskiego. Od złożenia doniesienia było już niemal pewne, że Trzaskowski zbojkotuje kolejną debatę w Telewizji Republika, zaplanowaną na poniedziałkowy wieczór. Wcześniej krążyły pogłoski, że kandydat KO przygotowuje niespodziankę dla prawicy i nagle wparuje na debatę, skrojoną tak, aby pomóc Karolowi Nawrockiemu. Nie przyszedł, przez co Nawrocki stracił naturalny cel ataków — podobnie zresztą jak pozostała dziewiątka uczestników debaty. Autorzy „Stanu Wyjątkowego” wchodzą za kulisy wydarzeń w Republice i analizują starcia między tymi, którzy przyszli na debatę. Najbardziej brutalnie starli się Hołownia z Mentzenem — i to nie jest przypadek. Ale niełatwo miał także Nawrocki, atakowany przez Mentzena (delikatnie i zachowawczo, żeby nie palić mostów), Brauna (twardo, bo za kwestie żydowskie i ukraińskie) i Zandberga (sprytnie, bo za podatki, o których Nawrocki nie ma pojęcia). Mimo sprzyjających warunków, stworzonych przez Republikę, pan Karol potwierdził, że jest człowiekiem z drewna — kandydatem wyjątkowo opornym na obróbkę.